Pola Negri, czyli Apolonia Chalupec
- aktorka, gwiazda międzywojennego kina, której międzynarodowej kariery nie przyćmili do tej pory ani żadna inna polska aktorka, ani żaden polski aktor
- urodziła się 3 stycznia 1897 roku (22 grudnia 1896), choć wedle własnej opowieści – 31 grudnia 1899 roku
- zmarła 1 sierpnia 1987 roku
Jej życie – choć pozostało po Niej mnóstwo zdjęć, wiele filmów, artykułów, opinii krytyków filmowych czy wspomnień wielbicieli – wcale nie jest jak otwarta książka. Nawet rzecz teoretycznie tak oczywista, jak data jej urodzenia, wcale oczywista nie jest. Po części to skutek tego, że Lipno, jej rodzinne miasto znajdowało się w zaborze rosyjskim, w którym podwójnie zapisywano daty urodzeń. Według kalendarza juliańskiego i gregoriańskiego; różnica między nimi w tamtym czasie sięgała 12 dni; Lipnowskie Towarzystwo Kulturalne im. Poli Negri posługuje się drugą z tych dat. Skąd więc trzecia data? Tą posługiwała się sama Pola – 31 grudnia 1899 roku był ostatnim dniem XIX wieku, czyli dniem wyjątkowym. Trudno się dziwić, że osoba, która była wyjątkowa, właśnie w takim dniu chciała się urodzić…
Kolejne zamieszanie dotyczy jej nazwiska. Negri to, oczywiście, pseudonim. Pola przybrała go już w dorosłym życiu, będąc aktorką, na cześć swojej ukochanej poetki, Ady Negri. Wcześniej zapisywano jednak jej nazwisko na dwa sposoby, jak datę urodzin. Jako Chalupec lub Chałupiec, co było spolszczoną wersją nazwiska Chalupec – nazwiska jej ojca, słowackiego imigranta z domieszką romskiej krwi.
Zamieszanie z datą urodzin i brzmieniem nazwiska są jednak niczym wobec jej losów. Losów na miarę Kopciuszka, która stała się księżną. Wielką gwiazdą, która miała cały świat u swoich stóp. Dosłownie.
Najpierw wydarzyła się bowiem tragedia. Jej ojciec został aresztowany i zesłany na Sybir. Matka sprzedała wtedy dom w Lipnie i razem z córką przeprowadziła się do Warszawy. Pola trafiła tam do przyklasztornej szkoły, nauka szła jej nie najlepiej. Była za to bardzo sprawna fizycznie, co nie umknęło uwadze jednego z sąsiadów. To on zaproponował jej naukę w szkole baletowej. Pola podjęła wyzwanie, jednak karierę baletową uniemożliwiły jej początki gruźlicy. W zamian zaczęła uczęszczać na kursy teatralne. Zadebiutowała już jako nastolatka, rolą Anieli w Ślubach panieńskich na deskach Teatru Małego, potem były teatry: Wielki i Letni. Miała niewiele ponad 20 lat, gdy Kazimierz Hulewicz, wicedyrektor Warszawskich Teatrów Rządowych, specjalnie dla niej napisał scenariusz filmu Niewolnica zmysłów.
Po zagraniu jeszcze w kilku innych polskich filmach Pola Negri zrobiła krok w kierunku światowej kariery. Wyjechała do Berlina, gdzie grała między innymi u Ernsta Lubitscha. Jej role w takich filmach jak Oczy mumii Ma czy Carmen to szczytowe osiągnięcia kina niemego. W tym czasie często przyjeżdżała do Polski, w 1920 roku kupiła w Bydgoszczy kamienicę przy ulicy Zamoyskiego, w której zamieszkała jej matka. Nie zapominała o Lipnie – wspierała finansowo tamtejszą szkołę średnią.
Bydgoszczanie ekscytowali się jej wizytami. Właściciele kin właśnie wtedy wyświetlali filmy z jej udziałem, natomiast policja polityczna sprawdzała, czy aby Pola nie uprawia działalności szpiegowskiej na rzecz niemieckiego wywiadu. Niemcy podejrzewali ją o rzecz wprost przeciwną, gdy zaczynała karierę w Berlinie.
Pomimo szybko rozwijającej się kariery (a może właśnie z jej powodu) Pola Negri spotykała się z wielką krytyką. Bydgoskie media zarzucały jej, że nie zareagowała na prośbę o pieniądze ze strony komitetu budowy pomnika Henryka Sienkiewicza – pierwszego jego pomnika w Polsce. Pisano, że choć nie dała ani grosza na ten cel… promowała się w Ameryce informacją o budowie tego pomnika. Podobnych informacji było więcej, co jednak nie miało żadnego wpływu na rozwój kariery Poli Negri ani na uwielbienie, jakim obdarzali ją miłośnicy kina.
Za oceanem, w ciągu zaledwie kilu lat (od 1923 do 1928) zagrała w 20 filmach. Zarabiała krocie. Podbijała serca nie tylko swym talentem aktorskim, pracowitością i perfekcjonizmem, ale także urodą. Podkreślała ją makijażem, pomalowanymi paznokciami, ekstrawaganckimi strojami. Była niezależna i nowoczesna. Do szczęścia brakowało jej jedynie prawdziwej miłości. Burzliwy był jej romans z Charliem Chaplinem; dramatycznie, bo śmiercią ukochanego, skończył się związek z Rudolphem Valentino. Do tego doszedł jeszcze krach na Wall Street w 1929 roku. Negri twardo stała na ziemi, więc część swych dochodów inwestowała w akcje – krach obrócił te inwestycje w niwecz. Na trochę wróciła więc do Europy, korzystając z oferty niemieckiego przemysłu filmowego. Ponownie wyszła za mąż, tym razem za gruzińskiego arystokratę Serga Mdivanigo (z pierwszym mężem, porucznikiem Eugeniuszem Dąbrowskim z Sosnowca, rozstała się wiele lat wcześniej). Wybuch II wojny światowej zastał ją we Francji, podjęła więc starania, by wrócić do Ameryki. Udało jej się tam dotrzeć w 1941 roku. Ponownie zaczęła grać w filmach, jednak jej charyzma i talent przestały wystarczać – jej kariera powoli więc gasła.
Śladem jej dokonań – prócz filmów – są gwiazda na Hollywood Boulevard i w łódzkiej Alei Gwiazd, odcisk dłoni i butów oraz autograf prze Teatrem Chińskim w Hollywood.
Zmarła wiele lat później, w San Antonio.
Więcej o bydgoszczanach sprzed wieku przeczytasz w książce „Bydgoszcz jest kobietą”