Król Duduś I?

Tymczasem Narciarz albo udaje, że nie rozumie, że sprawy z dwoma panami – Kamykiem i Wąskiem – mają się inaczej niż twierdzi, albo faktycznie tego nie rozumie. Przez chwilę wydawało się nawet, że powinien mieć nowe imię – król Duduś I, tak bardzo stara się pozować na osobę, która ma królewski lub wręcz boski przywilej decydowania o czymś wbrew prawu, przyjętym zasadom, poczuciu przyzwoitości…

Raz już ułaskawił panów dwóch, choć nie miał do tego prawa, bo sąd wtedy jeszcze ich nie skazał, więc nie byli skazanymi, ale co to dla niego. Powiedział, że postanowił sąd wyręczyć z pracy i tyle. Potem, przez lata, nie przyjmował do wiadomości lub udawał, że nie przyjmuje do wiadomości, że jego tez nie potwierdzali prawnicy. Tacy prawdziwi, z wielką wiedzą i doświadczeniem. I że on sam też kiedyś to wiedział, bo opowiadał o tym dziennikarzom.

Panowie dwaj też tego nie rozumieją lub udają, że nie rozumieją i dają nam wszystkim to ostentacyjnie do zrozumienia. I przez osiem ostatnich lat, że zacytuje Broszkę, i obecnie. Nawet teraz, po prawomocnym skazaniu, do którego doszło w grudniu, w wiele lat od nieprawomocnego skazania – tę przerwę zapewniło im, oczywiście, dojście Pieniędzy i Stołków do władzy. Potem PiS dokonywał takich zmian w przepisach, tak wymieniał kadry w prokuraturach i sądach, po to tworzył dodatkowe instytucje, by zapewnić bezpieczeństwo im oraz tym wszystkim pisdziałaczom, którzy przestępstwa popełniali później.

Dlatego Kamyk i Wąsek, nie już będąc posłami, przychodzili dalej do sejmu, mówili, że nie będą respektować wyroku sądu ani decyzji Marszałka. Na potwierdzenie swej kultury osobistej, umiejętności komunikacyjnych i praworządności, jeden z nich wykonał w sejmie wulgarny gest. Jego pierwotny popularyzator – sportowiec, olimpijczyk, zakipiał ze złości, że Kamyk pozwala sobie go naśladować.

Narciarz chyba zrozumiał, że znalazł się w kretyńskiej sytuacji. Najpierw stwierdził więc, że już dwóch panów ułaskawił, więc ponownie ich ułaskawiać nie zamierza, w zamian zaprosił ich do siebie i strzelił sobie z nimi fotkę. Potem dodał jeszcze, że będą pierwszymi więźniami politycznymi w Ojczyźnie od dziesiątek lat. Oni zaś twierdzili, że nie boją się więzienia. Następnie  wszyscy zmienili front – Narciarz, donoszono, miał zacząć szykować nowe ułaskawienie, przyznając się do nieprawomocności wcześniejszego, Kamyk i Wąsek wysłali do sądu odwołanie w sprawie wygaszenia mandatów. Pomylili jednak ścieżki – przepisy mówią, że można to zrobić za pośrednictwem sejmu, oni poszli na skróty. Wydawało im się jednak, że i w tej materii przepisów nie muszą się trzymać. Zaraz jednak zmienili opcję i wysłali odwołania także do Marszałka. Widocznie błysnęło im, że sąd odwołań od nich nie przyjmie.

Ciągle niejasna jest za to sprawa Zera. Trudno o nim pisać od momentu, gdy pojawiły się informacje, że jest poważnie chory. Ostatni jego sejmowy występ utrudnia jedna przyjęcie tego do wiadomości. Krzyczał, miał bardzo wiele werwy… Zbyt wiele, by uwierzyć, że następnego dnia całkowicie zaniemógł i poszedł do lekarza. Trudno też uwierzyć, że od ręki uzyskał dramatyczną diagnozę. Jego koledzy proszą jednak dalej o uszanowanie jego sytuacji, choć kiedy w podległym mu resorcie zdecydowano, by przesłuchiwać rodzącą kobietę, jako nie wspominali o potrzebie szacunku. Także wtedy, gdy funkcjonariusze służ im podległych wynosili z prywatnego gabinetu ginekologicznego dokumentację medyczną tysięcy pacjentek, zyskując w ten sposób dostęp do informacji o ich najintymniejszych sprawach zdrowotnych. Ale może to faktycznie rak… A nie, na przykład, rozkaz od Pierwszego Sekretarza, by schował się gdzieś w zaciszu po ostatnim sejmowym występie. Albo jego próba umknięcia przez zasadniczą rozmową z sekretarzem, podczas której otrzyma propozycję nie do odrzucenia, czyli położenia się na półmisku, by Pieniądze i Stołki mogły go wraz z jego partyjką pożreć…

Póki co, jednak, nowy minister sprawiedliwości przeprosił za niego sędzię, która wygrała z nim proces – Zero miał ją w związku z przegraną przeprosić. Ale nie zrobił tego, bo on jak Kamyk i Wąsek uważa, że jest ponad prawem. Dlatego przeprosiny wysłał nowy minister.