Zamilkła najbardziej propagandowa twarz telewizji niegdyś publicznej, niejakie Info. Pierwszy Sekretarz zamarzył przy tej okazji, że stanie się ojczyźnianą wersją byłego Szefa Wszystkich Szefów, niejakiego Donalda T. I dał hasło do szturmu na telewizję.
By jej bronić przed nową władzą i społeczeństwem, które jej tę władzę dało. Wtargnął więc do tego budynku z koleżkami, ponoć pobył w niej do szóstej nad ranem. Po drodze przeszedł na „ty” z suwerenem, który zadał mu pytanie. W takich okolicznościach ludzie przedstawiają się sobie – z ust sekretarza padło słowo „gówniarz”. Od razu pojawiło się pytanie, czy w międzyczasie oglądał rodeo.
A teraz poważnie. Pamiętamy, co się stało, Szef Wszystkich Szefów wezwał swych wyznawców do ataku na Kapitol. Sekretarz, pomimo kiepskiej kondycji, też chyba pamięta – zginęło kilka osób. Próba powtórzenia tamtych wydarzeń na ojczyźnianym podwórku jest więc działaniem karygodnym. A na wymiar kary nie powinno wpływać to, że daleko sekretarzowi do Szefa Wszystkich Szefów, więc ojczyźniany szturm wyszedł jak wyszedł. Ani to, że sekretarz gubi wątki podczas swoich tyrad, stając się wdzięcznym obiektem wszystkich memotwórców.